Kierowcy i mieszkańcy Wawra, którzy latami czekali na dogodny wyjazd z Mozaikowej w Bysławską, nie mogą uwierzyć w to, co tu "zmajstrowali" urzędnicy. Od dwóch tygodni zamiast korzystać z nowego fragmentu ulicy, oglądają równy asfalt z wymalowanymi pasami, z którego nagle, tuż przy skrzyżowaniu z Bysławską, wyrasta... słup energetyczny. Z drogi oczywiście korzystać się nie da. Wjazd na ulicę blokują biało-czerwone taśmy.
- To wygląda na jakiś żart - mówi Sebastian Biernat (29 l.), który pracuje niedaleko feralnego skrzyżowania. - Mam nadzieję, że to zmienią, bo zostawienie tego słupa byłoby katastrofą - dodaje.
Władze dzielnicy Wawer, na których zlecenie budowano nowy fragment drogi, zapewniają, że bardzo by chciały pozbyć się latarni. Chciałyby, ale... - Ludzie się denerwują i mają rację. Chcielibyśmy przenieść ten słup, ale od czterech miesięcy czekamy na odpowiednie uzgodnienia od RWE, do którego należy - mówi Andrzej Murat, rzecznik dzielnicy Wawer. Przyznaje, że przenosiny zawalidrogi przeprowadzić i sfinansować ma dzielnica. Wcześniej jednak RWE powinno określić, jak i gdzie słup można przenieść. A co na to energetycy? - Obowiązek przebudowy słupa, który wciąż znajduje się w swoim pierwotnym miejscu, należy do urzędu. RWE Stoen wydał odpowiednie warunki techniczne przebudowy i przeprowadził weryfikację dokumentacji niezbędnej do zlikwidowania kolizji poprzez przesunięcie istniejącego słupa w inne miejsce. Realizacja prac pozostaje jednak w gestii dzielnicy - tłumaczy w piśmie Aleksandra Smolarska z biura prasowego RWE.