Niedawno pisaliśmy o tym, że Warszawa od 11 lat przoduje w zestawieniach miast, które wydają najwięcej na utrzymanie samorządowej administracji - w tym roku to 910 mln zł. Rekordziści w Ratuszu zarabiają ponad 20 tys. zł miesięcznie. Średnia pensja to 7 tys. zł brutto. Tymczasem urzędnicy mają swoje żądania. Związkowcy piszą do prezydent pisma, w których domagają się wypłaty nagród wstrzymanych ze względu na cięcia.
- Zdajemy sobie sprawę, że koszty utrzymania administracji są wysokie i ten temat ma złą prasę, ale są dwie strony tego medalu - mówi nam Andrzej Jaszczuk (55 l.), przewodniczący komisji międzyzakładowej NSZZ "S" w urzędzie miasta. Twierdzi, że rzeczywiście urzędnicy funkcyjni zarabiają bardzo dobrze, ale cała rzesza pracowników szeregowych ma marne pensje. Oni najbardziej odczuwają to, że w urzędzie miasta od 2008 roku nie było podwyżek, a w tym roku nie było nagród.
>>> Warszawa. Śmieci będą tańsze!
- Dla większości pracowników, którzy zarabiają 3 tys. zł brutto, mają kredyty i rodzinę na utrzymaniu, każde kilkaset złotych jest dużym wsparciem - mówi Andrzej Jaszczuk. I zwraca uwagę na rosnącą liczbę podań o zapomogę z funduszu socjalnego.
Czy zatem prezydent zamierza wypłacić te nagrody? Na pisma związkowców na razie nie odpowiada. Nic dziwnego - nie może oficjalnie przyznać, że nagród nie będzie. Wynegocjowany przez Ratusz ze związkami regulamin gwarantuje wypłatę trzech nagród w ciągu roku. Prezydent może jedynie manipulować terminem wypłaty. I - według naszych nieoficjalnych informacji - nagrody będą, ale... po referendum.