Biały kataklizm - zasypane auta niszczejące w pośniegowej brei i jeszcze więcej zasp utrudniających parkowanie. Tak już w styczniu mogą wyglądać miejsca parkingowe w centrum. Teraz o czystość, przynajmniej w teorii, dba wyłoniona w przetargu firma, jednak po Nowym Roku nie będzie już komu tego robić. Miasto musiało unieważnić przetarg na odśnieżanie największej z czterech części Strefy Płatnego Parkowania, bo oferenci zwietrzyli interes i zażądali za to niebotycznych kwot!
Za grudniowe odśnieżanie parkingów miejskich od Al. Jerozolimskich aż do Mokotowa miasto zapłacić musi 267 tys. zł. Ale firmy sprzątające zrobiły się jeszcze bardziej pazerne. Za miesiąc pracy w 2011 r. firma SITA krzyknęła sobie aż 830 tys. zł, czyli blisko 2,5 mln zł za cały kwartał! Dlatego przetarg został unieważniony.
Grzegorz Kowalski, szef działu oczyszczania ręcznego SITA, tłumaczy, że odśnieżanie zastawionej autami strefy jest drogie, bo utrudnione. - Nie można użyć sprzętu mechanicznego, a pracownik ręcznie i tak odśnieża niewielki metraż, co podnosi koszty - dodaje. Według niego najlepiej by było, gdyby parkingi, które mają byc odśnieżone były po prostu puste.