Mamy sukces! Apele warszawiaków i radnych poskutkowały. Prezydent Warszawy wycofa z dzisiejszej sesji rady miasta projekt dotyczący nowego sposobu naliczania opłat za odbiór odpadów. Ale radni zaproponują inny pomysł…
Alarmowaliśmy od kilku dni, że stołeczni urzędnicy przygotowali warszawiakom drastyczną podwyżkę opłat za śmieci. Ratusz chciał już od 1 lipca uzależnić system opłat za śmieci od zużycia wody przez warszawiaków. I zaproponował najwyższą ustawowo możliwą stawkę 12,73 zł za m.sz. wody. To by oznaczało, że przy średnim zużyciu 4 m.sz. wody na miesiąc, czteroosobowa rodzina płaciłaby ok. 190 zł miesięcznie za śmieci a rodzina z trójką dzieci – nawet 250 zł. Stawkę skrytykowali jednoznacznie odpytani przez „SE” mieszkańcy: - System dobry, ale stawka skandalicznie wysoka! - ocenili. - Zgroza i skandal! - zagrzmieli też opozycyjni radni PiS. Ale to Koalicja Obywatelska ma w Radzie Warszawy większość i decyduje. W środę wieczorem na posiedzeniu klubu KO prezydent stolicy skapitulował.
- Trafiły do mnie argumenty, żeby w czasie epidemii nie podejmować takich decyzji. Dlatego poczekamy jeszcze kilka miesięcy - mówił nam prezydent Rafał Trzaskowski. I zdecydował, że wycofa z czwartkowej sesji projekt uchwały o opłatach. Jak dowiedział się „Super Express” radni KO natomiast zgłoszą dziś inny projekt – również dotyczący śmieci, ale tych odbieranych od przedsiębiorców: firm, biur, restauracji i klubów.
Przeczytaj jak prezydent uzasadnia wycofanie się z podwyżki opłat
TAK MIAŁ WYGLĄDAĆ NOWY CENNIK OPŁAT ZA ŚMIECI W WARSZAWIE. WŁOS SIĘ JEŻY!
- Chcemy wyłączyć z systemu tzw. nieruchomości niezamieszkane. A to oznacza, że od 1 sierpnia każdy przedsiębiorca będzie musiał na własną rękę zapewnić sobie odbiór śmieci. Stawki za śmieci ustalone przez rząd dla przedsiębiorców były tak niskie, że to mieszkańcy musieli pokrywać większość kosztów, stąd nasza propozycja uwolnienia tej części rynku – mówi nam radny KO Mariusz Frankowski.
Przedsiębiorcy mieliby zatem dwa miesiące, by przygotować się do zmiany i zamówić usługę odbioru w dowolnej firmie. Oczywiście mogą to robić te firmy , które realizują dziś przetargi dla miasta, ale już za inną stawkę.
Ten pomysł wywraca jednak do góry nogami dotychczasowe wyliczenia ratusza, który próbował z opłat od mieszkańców zdobyć 1,7 mld zł - tyle rocznie kosztuje teraz odbiór i zagospodarowanie śmieci w stolicy. Teraz trzeba będzie wszystko przeliczyć od nowa.