- Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, na jaki strajk postawimy - mówi Grzegorz Herzyk, rzecznik Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu. Wiadomo, że odbędzie się on w godz. 7-9, czyli w porannym szczycie, kiedy większość pasażerów chce dojechać do pracy czy szkoły. - Jeżeli będziemy blokować, to wszystko. Zarówno pociągi towarowe, jak i osobowe - mówi Herzyk. Związkowcy będą się domagać utrzymania ulg na przejazd w wysokości 99 procent, choć zarząd PKP chce, aby zostały one zmniejszone do 80 procent. Likwidacji miałyby również ulec ulgi dla emerytów kolejowych i dzieci kolejarzy. Taki strajk oznacza jednak dla pasażerów prawdziwy horror. Już teraz z powodu zimy pociągi często mają opóźnienia i tysiące ludzi utyka na peronach. A co będzie, gdy staną wszystkie składy? Podróżni są oburzeni. - Ja płacę całą kwotę za bilet i nie strajkuję! - mówi Edward Kowalewski (23 l.).
- Niech kolejarze się zastanowią, bo pasażerowie mają co chwila podwyżkę, a nie przekłada się to na jakość - dodaje.
A jak w czasie strajku będzie funkcjonowała lokalna kolej? - Nasi pracownicy nie wezmą udziału w strajku - deklaruje Donata Nowakowska, rzeczniczka Kolei Mazowieckich. Na razie związkowcy nie poinformowali ich o tym, więc KM nie chcą mówić o swoim planie awaryjnym. - Ciężko nam przewidzieć skalę problemu - ucina Nowakowska. Więcej do powiedzenia ma natomiast Magdalena Lerczak, rzeczniczka Szybkiej Kolei Miejskiej. - Na pewno nie zawiedziemy naszych pasażerów - mówi. - Cały czas pracuje sztab kryzysowy. Jeżeli związkowcy zablokują tory, to nasze kursy będzie realizowała komunikacja autobusowa - deklaruje Lerczak.