Autobus 185, który zatrzymuje się w tunelu Wisłostrady, to linia, którą wygodnie można się dostać do Centrum Nauki Kopernik. Jednak korzystanie z niej w tym miejscu to prawdziwa mordęga. Od hałasu pędzących tamtędy aut i huczących wentylatorów aż pękają bębenki w uszach.
- To jakiś koszmar! Tu nie powinno się w ogóle wchodzić, chyba że ktoś chce ogłuchnąć - mówi, zatykając uszy Barbara Plecińska (49 l.), która wybrała się z dziećmi do CNK.
Dr Michał Wątróbski, otolaryngolog z kliniki Krajmed, przyznaje, że najgorszym rodzajem hałasu jest co prawda tzw. impulsowy, który może doprowadzić do nagłego uszkodzenia błony bębenkowej i ucha wewnętrznego, ale ciągłe przebywanie w takim dudnieniu to też nic dobrego.
- Jesteśmy otoczeni przez hałasy i one wpływają na wyższe ośrodki słuchowe w naszym mózgu. Przewlekłe mogą zacząć powodować rozmaite reakcje psychiczne, stres, a nawet nadciśnienie czy wrzody żołądka - tłumaczy i dodaje: - W XXI wieku inżynierowie powinni zadbać o jakieś zabezpieczenie akustyczne tego tunelu i przystanków.
Szybszym niż kosztowne przeróbki rozwiązaniem byłoby przesunięcie hałaśliwych przystanków, tak by autobusy zatrzymywały się tuż za wylotem z tunelu. Można by też skorygować ich trasę, tak by w stronę Wilanowa autobusy wjeżdżały na Wybrzeże Kościuszkowskie i zatrzymywały się tuż przed Kopernikiem.