- Uwielbiam park Skaryszewski i często przychodzę tu na spacery z synkiem, ale nawierzchnia jest tragiczna - mówi Monika Mikołajczyk (25 l.), mama Antosia (5 mies.). - Żeby przejechać alejkami wózkiem z dzieckiem, muszę naprawdę uważać. Gdybym szła prosto przed siebie, to mój syn od jazdy po tych kraterach dostałby wstrząsu mózgu, a ja sama wybiłabym zęby. Przydałby się remont - mówi oburzona. Podobnego zdania jest chyba każdy, kto choć raz odwiedził Skaryszaka.
Zobacz: Warszawa: Fusol i Tusiek wpadli w kradzionych autach!
Niestety, temat renowacji 50-hektarowego zabytkowego parku to niekończąca się historia. W ciągu kilku ostatnich lat Zarząd Oczyszczania Miasta dwa razy ogłaszał przetarg na projekt rewaloryzacji. Pierwszy, w 2003 roku, nie wypalił, bo zwycięska firma się wycofała, a drugi, który wygrała jedna z warszawskich pracowni krajobrazowych, zakładał zbyt kosztowną, wartą 80 mln zł przebudowę. Park miał odzyskać dawne ogrodzenie oraz historyczne ścieżki i drogi. Planowana była nawet przebudowa stawów. Do żadnych prac nie doszło i jak się okazuje - prędko nie dojdzie. A wart ponad 0,5 mln zł projekt zdążył się już zdezaktualizować, bo w parku urosły nowe drzewa.
ZOM zapewnia, że choć pieniędzy na remont nie ma, dba o park jak może. - W parku realizowane jest bieżące utrzymanie, także w zakresie naprawy nawierzchni alejek - mówi Zofia Ślepowrońska z ZOM. - W ubiegłym roku był remont schodów od ul. Międzynarodowej, w 2012 roku odtworzone zostało rosarium i powstał nowy murek wzdłuż al. Zielenieckiej - wymienia rzeczniczka. I tak od czasów Euro 2012 park dobrze prezentuje się przynajmniej od strony stadionu. A dziury jak były, tak są.