Warszawa: Kobieta zginęła na torach na Olszynce Grochowskiej
Było kilka minut po godz. 5 rano, gdy na ul. Podolskiej zaroiło się od służb ratunkowych. Pociąg Kolei Mazowieckich jadący w kierunku Otwocka potrącił przechodzącą przez torowisko kobietę. Medykom nie udało się uratować życia poszkodowanej. Pasażerowie składu zostali ewakuowani przez strażaków i przesiedli się do zastępczej komunikacji, a utrudnienia na kolei dawały się w kość pasażerom przez wiele godzin.
Do tragedii mogło by nie dojść, gdyby w tym miejscu powstało bezpieczne przejście przez tory, czego mieszkańcy domagają się od wielu lat. Teraz muszą pokonywać tory kolejowe na przedłużeniu ul. Podolskiej, by dojść do rezerwatu przyrody. Z kolei mieszkańcy Rembertowa chodzą tędy na autobusy. Inna, legalna droga to konieczność nadrobienia minimum dwóch kilometrów. Przy okazji przebudowy linii kolejowej na odcinku Warszawa Wschodnia - Warszawa Wawer pojawiła się szansa, by ucywilizować wydeptaną przez ludzi ścieżkę.
ZOBACZ TEŻ: PKP chce odgrodzić rezerwat od osiedla. Mieszkańcy Olszynki Grochowskiej nie odpuszczają
W połowie września wiceburmistrz Pragi-Południe Karol Kowalczyk zadeklarował chęć pomocy. – My jako dzielnica wyraziliśmy nawet chęć utrzymania tego połączenia, tzn. kosztów sprzątania i konserwacji. Teraz decyzja o budowie przejścia potrzebnego dla mieszkańców jest po stronie PKP. Najważniejsze, aby przejście było bezpieczne dla mieszkańców – mówił „Super Expressowi”. Władze dzielnicy twierdzą, że od początku sygnalizowały konieczność budowy przejścia. Ale PKP dementuje te informacje. Ani kolejarze ani dzielnica nie chcą zapłacić za budowę przejścia. Jeżeli musiała się zdarzyć tragedia, żeby urzędnicy, wzięli się za rozwiązanie tego problemu, to ona się właśnie wydarzyła.