W ostatniej scenie filmu "Miś" śmigłowiec przelatywał nad gliniankami Schneidra przy ulicy Połczyńskiej na Bemowie. Do maszyny na linie przywiązana była słomiana kukła misia. W pewnym momencie lina pękła i wielki miś spadł na zamarznięte oczko wodne. Wbił się w lód. - My tak nie zrobimy, po prostu ustawimy kukłę przy gliniankach - mówi Krzysztof Zygrzak, zastępca burmistrza Bemowa.
Na skalę możliwości
Jaki jest cel stawiania takiego "pomnika"? - Po pierwsze, to właśnie nad gliniankami przy Połczyńskiej mistrz Stanisław Bareja kręcił tę scenę. Po drugie, w tym roku przypada trzydziesta rocznica premiery filmu - mówi urzędnik.
Patrz też: UWAGA warszawiaku! Nie daj się okraść przed świętami
Jak dodaje, chodzi także o uśmiech mieszkańców dzielnicy. - Glinianki w zeszłym roku przeszły modernizację. Oczyściliśmy je i pogłębiliśmy. Poza tym powstały chodniki, schody prowadzące do ulicy i cypel z miejscem dla wędkarzy - wylicza Krzysztof Zygrzak. - Chcemy, żeby było trochę śmiesznie - dodaje.
Stać nas!
Jak zapewnia, koszty nie będą wysokie. Nie wiadomo jednak, ile taki słomiany miś mógłby kosztować. Mieszkańcy Bemowa mają jednak wątpliwości, czy taka inwestycja jest w ich dzielnicy niezbędna.
- To będą groszowe sprawy - zapewnia wiceburmistrz. A co będzie dalej ze słomianym pomnikiem? - Zgnije sobie na świeżym powietrzu - słyszymy w urzędzie Bemowa.