WARSZAWA: Wichura szalała w stolicy

2011-11-29 2:45

Bezlitosna wichura szalała nad Warszawą w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wiatr hulający z prędkością 90 km na godzinę łamał drzewa, przewracał słupy energetyczne i zrywał billboardy. Przy ul. Okopowej spadający z hukiem wielki konar zmiażdżył 7 zaparkowanych samochodów. Straty, które wyrządziła wichura, oszacowano na ok. 150 tys. zł.

Wiatr hulał przez całą noc. Szyby w oknach trzęsły się od silnych porywów wichury szczególnie nad ranem. Łącznie w mieście zostało uszkodzonych 10 samochodów. - Po godz. 5 rano wielki konar z hukiem spadł na 7 samochodów zaparkowanych przy ul. Okopowej na Woli. Drzewo poważnie uszkodziło pojazdy. Wszystkie miały wgniecione dachy i wybite szyby. Dwa z nich zostały całkowicie zniszczone i nadają się na złom - ocenia mł. kpt. Artur Laudy (29 l.) ze stołecznej straży pożarnej.

Po godz. 8 wiatr osłabł, ale tylko na chwilę. Tuż przed godz. 9 przy ul. Znicza 11 na Pradze-Południe strażacy musieli wyciąć połamane i zwisające gałęzie. - Interweniowaliśmy kilkadziesiąt razy w każdej dzielnicy Warszawy. Ze skutkami żywiołu walczyło ponad 160 strażaków - mówi Artur Laudy. Wichura wyrywała i zrywała wszystko, co było źle zamocowane. Przy ul. Grójeckiej na Ochocie wiatr zerwał billboard, który niebezpiecznie zawisł nad wejściem do sklepu. Strażacy musieli go zdemontować. Na skrzyżowaniu Marszałkowskiej ze Świętokrzyską przewróciły się barierki zabezpieczające budowę II linii metra. Natomiast na skrzyżowaniu z Nowogrodzką podmuchy uszkodziły znak drogowy. Z kolei na ul. Kajki w Wawrze i na ul. Mrągowskiej na Ochocie została zerwana sieć energetyczna, a przy ul. Modlińskiej na Białołęce wiatr poniósł blaszany dach garażu. Kilkaset metrów dalej gałęzie zatarasowały ulicę. - Wbrew pozorom wichura była groźna, ale na szczęście nie było osób poszkodowanych - podkreśla Artur Laudy.

Wojewódzka Straż Pożarna interweniowała na Mazowszu ponad 120 razy. - Ze skutkami wichury walczyły jednostki we wszystkich powiatach. Podobnie jak w Warszawie najwięcej było połamanych konarów i zerwanych sieci energetycznych - wyjaśnia kpt. mgr inż. Karol Kierzowski z wojewódzkiej straży pożarnej.

Mł. kpt. Artur Laudy:

- Wiatr strasznie hulał. Momentami było groźnie. Nad ranem bałem się, że szyby wylecą z budynku straży. Na szczęście nikt nie ucierpiał i wichura nie spustoszyła stolicy, jak to się stało np. podczas wiosennych nawałnic. Ale apeluję do mieszkańców, by zanim rozpęta się wichura, zamknąć okna i nie zostawiać na balkonie niczego, co mógłby porwać wiatr. No i rada najprostsza. Podczas nawałnicy nie powinno się stawać ani parkować samochodu pod drzewem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki