W sobotę około godz. 11 do świątyni wszedł sobie jak gdyby nigdy nic podpity mężczyzna. Z kieszeni wystawała mu półlitrówka, a dookoła niego unosił się okropny odór alkoholu. Kościół przy ul. Hozjusza jest miejscem pielgrzymek wiernych z całej Polski. To tutaj posługę pełnił zamordowany ksiądz Jerzy Popiełuszko. Obok kościoła znajduje się grób sławnego kapłana.
W pewnym momencie rabuś podszedł do ołtarza w jednej z bocznych naw i zaczął coś majstrować przy wiszącej tam gablocie. Kiedy okazało się, że próbuje wyciągnąć ze środka ryngrafy, czyli medaliony z wizerunkami świętych, interweniowali wierni, którzy tego dnia pełnili służbę jako strażnicy przy grobie księdza Popiełuszki. Powstrzymali złodzieja i wezwali policję.
- Dla niego nie liczy się żadna świętość. Ten łobuz pewnie chciał je sprzedać na złom, żeby kupić sobie kolejną półlitrówkę - denerwują się parafianie.
Zuchwały złodziej został przewieziony na komendę.
- Mężczyzna, nie zważając na to, że w kościele znajdują się inni ludzie, zdjął wiszące blachy napierśne. Dochodzeniowcy już przedstawili Maciejowi D. zarzuty usiłowania kradzieży mienia o wartości około 500 złotych. Mężczyzna był już notowany za kradzieże i włamania. Teraz grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności - wyjaśnia kom. Elwira Brzostowska z żoliborskiej policji.