Rodzina Stawickich mieszka przy ul. Karczunkowskiej 31. Przez niedrożne dreny i brak kanalizacji deszczowej ich działka wiosną i latem jest notorycznie podtapiana. - W tej sprawie już wiele razy interweniowaliśmy w dzielnicy. We wtorek przyjechał do nas jeden beczkowóz, ale nawet nie przystąpił do pracy, bo i tak nic by to nie pomogło - denerwuje się Andrzej Stawicki. - Najgorsze jest to, że musimy bezradnie patrzeć, jak dorobek naszego życia niszczeje - dodaje. Burmistrz Ursynowa twierdzi, że robi co może. - Należy pamiętać, że nowe osiedla powstają na terenach rolnych, które zawsze były zalewowe - tłumaczy urzędnik. - Staramy się pomóc mieszkańcom zalanych posesji jak możemy. W ciągu trzech lat przy ulicy Karczunkowskiej otworzyliśmy trzy zbiorniki wodne, które kosztowały nas około 10 mln złotych - dodał.
To niestety nie pomogło i w rejonie Karczunkowskiej 31 mieszkańcy wciąż czekają na pomoc.