PO przerażona rosnącym poparciem dla referendum przeciwko prezydent stolicy staje na głowie, by ochronić się przed porażką. W sukurs ruszył nawet wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski (56 l.). Nie tylko próbował zamieszczonym w Internecie wpisem zniechęcić warszawiaków do pomysłu referendum, lecz też zarzucił głównemu przeciwnikowi prezydent stolicy złamanie ustawy antykorupcyjnej. Poinformował, że Piotr Guział po wyborze na burmistrza nie zrezygnował z funkcji prokurenta w prywatnej spółce i nadal widnieje w KRS.
>>> Będzie referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz
Reakcja była błyskawiczna. Guział zapewnił, że od razu zrzekł się wspomnianej funkcji, a zmian w KRS dokonać powinna spółka. - To jest megaskandal - kwituje krótko Piotr Guział. - Wojewoda w 2006 roku był szefem sztabu wyborczego Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale teraz jako przedstawiciel władzy rządowej ma pilnować porządku prawnego. A tutaj ewidentnie wychodzi ze swej roli - nie kryje oburzenia. - Pan burmistrz nie stoi ponad prawem. Zawsze gdy wpływają takie skargi, musimy je wyjaśnić i przekazać dalej. To rutynowe działanie - tłumaczy się z kolei wojewoda Kozłowski.
Piotr Guział jednak też nie pozostaje dłużny. Wypomina PO grę hakami podczas walki o władzę na Pradze-Północ, w której centrum znalazł się skazany już za pedofilię były radny Łukasz M. - Zarzuty prokuratorskie objawiły się "całkiem przypadkiem", gdy radny Pragi-Północ, który dostał się do rady z listy PO, przeszedł na stronę opozycji - wypomina.