W środę sprezentowane przez Zarząd Transportu Miejskiego pasażerom cięcia linii 175, 521, 228 i 130 jednogłośnie oprotestowała rada dzielnicy Ochota. Wczoraj przeciwko własnej prezydent wystąpiła też Praga-Południe.
- Rada dzielnicy stanowczo protestuje przeciwko wszelkim zmianom pogarszającym obsługę komunikacyjną w układzie wewnątrzdzielnicowym oraz wpływającym negatywnie na bezpośrednie skomunikowanie z sąsiednimi dzielnicami - czytamy w stanowisku, które głosami PO i SLD przyjęli wczoraj prascy radni, apelując o zostawienie linii 115 i 521 oraz korektę planów względem linii 311 i 117.
PO po cichu przyznaje, że nie tego się spodziewała. Radni czują się oszukani i są oburzeni stylem, w jakim wprowadza się gigantyczne cięcia. - Forma procedowania przez miasto budzi nasz kompletny sprzeciw i brak akceptacji. Nie może być tak, że informacje o tak ważnych sprawach czerpiemy z plotek i doniesień prasowych. Współpraca tego typu nas nie zadowala - mówiła wczoraj Bożena Manarczyk (60 l.) z klubu PO.
SLD żąda z kolei ogólnomiejskiej debaty o zmianach w komunikacji. Chce, by odbyła się ona 18 kwietnia. - Chcemy poznać plany pani prezydent i zadać kilka pytań. Czy te cięcia są konieczne, skoro można oszczędzać na administracji? Dlaczego te, a nie inne linie są likwidowane? Jak może dochodzić do takich cięć, skoro mamy za sobą już dwie duże podwyżki cen biletów - pyta Sebastian Wierzbicki (36 l.), miejski radny SLD.
Na stronie 4 "Super Warszawy" udowadniamy, ile te cięcia będą kosztować pasażerów.