To był bardzo ciekawy proces! Na ławie oskarżonych zasiedli dwaj samorządowcy z lokalnej elity, którzy w styczniu ubiegłego roku wpadli w ręce policjantów kontrolujących ruch na drodze w Nieporęcie. Gdy funkcjonariusze zatrzymali jadącą od prawa do lewa po jezdni skodę superb okazało się, że za kółkiem siedzi wójt gminy Sławomir M. Jadący za nim wiceszef rady Marian O. kierujący mitsubishi zatrzymał się już sam, tuż przed radiowozem, i zakrzyknął do policjantów: - Co wy tu robicie? Ja jestem dla was jak ojciec!
Zobacz: Warszawa. Dopisz się do spisu wyborców
Ale okazało się, że to nie lokalna drogówka, a policjanci ze stolicy. Obaj samorządowcy odmówili zbadania alkomatem, choć - jak mówili policjanci - obaj mieli chwiejny krok, bełkotliwą mowę, a wójt nawet "zasypiał na kierownicy". Nie pomogły tłumaczenia obrony, że to efekt schorzenia szczęki i biodra.
Wczoraj sędzia Sądu Rejonowego w Legionowie Anna Szeląg skarciła decydentów: - Fakt, że kierowca zatrzymuje się sam przed policją, będąc pod wpływem alkoholu, to przejaw buty - mówiła. - A nikt zdrowy, niemający cukrzycy nie zasypia na kierownicy po zatrzymaniu przez policję.
Ile alkoholu wypili decydenci - dokładnie nie wiadomo, bo próbki krwi pobranej zaraz po zatrzymaniu zaginęły. Podmieniono je na inne. Dzień później natomiast zatrzymani mieli 0,2 i 0,26 promila. - Za zamianę próbek nie można winić oskarżonych. Policja powinna ich pilnować! - grzmiał obrońca mec. Piotr Kruszyński.
Sąd potraktował to jednak inaczej. - Badanie DNA potwierdziło, że podmienione próbki zawierały krew oskarżonych. Nie można było chyba powtórnie jej pobrać bez wiedzy oskarżonych? A jeśli byli trzeźwi - jak utrzymują - to po co było je podmieniać i odmawiać badania alkomatem? - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia.
Podmienione próbki uratowały jednak samorządowców przed wyższą karą. Sąd przyjął bowiem, że mieli tylko 0,5 promila. Za to skazał ich na 5,2 tys. zł grzywny (zamiennej na areszt) i utratę prawa jazdy na 2 lata. Wyrok jest nieprawomocny. - Utrzymuję, że jestem niewinny i będę się odwoływał - mówił nam, wychodząc z sądu, wójt Nieporętu. I wsiadł za kierownicę.