Warszawa. Wrakiem jechał do Gruzji. Policjantom opadły szczęki
Praca w policji bywa zaskakująca. Jednak nawet najbardziej doświadczeni policjanci czasem przecierają oczy ze zdumienia. Tak było tym razem. Stołeczna drogówka zatrzymała auto. Chociaż to, co jechało po warszawskiej ulicy autem trudno jest nazwać. - Wydaje się, że w naszej służbie widzieliśmy już wszystko. Okazuje się jednak, że są sytuacje, które nie tyle dziwią, co wręcz przerażają. Policjanci zatrzymali kierującego, który "autem" w takim stanie jechał do Gruzji – napisali na platformie X (dawniej Twitter) stołeczni policjanci. I wrzucili zdjęcia owego pojazdu.
Samochód, którym kierowca wybierał się w trasę o długości 2,5 tys. km był kompletne zdezelowany. Wyglądał, jakby wpadł pod pociąg. Okazało się, że tym samym autem trzech Gruzinów kilka dni wcześniej dachowało na ul. Przyczółkowej. Samochód miał zmiażdżony dach i roztrzaskaną przednią szybę oraz urwany tylny zderzak. Szyb z boku i z tyłu wcale nie miał, a śnieg sypał się do środka samochodu. Policjanci przerwali podróż kierowcy i „nagrodzili” go potężnym mandatem w wysokości 3 tys. zł. Wrak z ulicy zabrała laweta.