Tłok w metrze? To dla warszawiaków, podobnie jak mieszkańców Rzymu czy Paryża – nie nowina. Ale ten tłok został teraz potwierdzony w oficjalnych statystykach. Warszawa jest w niechlubnej czołówce! Obecnie, jak wyliczył portal Forsal.pl, na każdą z 21 stacji stołecznego metra przypada 81,7 tys. warszawiaków. Z takim wskaźnikiem na tle Paryża, Moskwy, Rzymu i Londynu wypadamy słabo. Większy tłum panuje tylko w Petersburgu, Mińsku czy Kijowie – czyli miastach poza Unią.
Za kilka miesięcy - po oddaniu do użytku sześciu stacji drugiej linii - ten współczynnik w Warszawie ma szanse spaść do 61,3 tys. osób na jedną stację. Pozycji w europejskich statystykach istotnie to nie poprawi. Ale jest też optymistyczna wiadomość. Szef Zarządu Transportu Miejskiego Wiesław Witek zapowiada: - Planowane jest zwiększenie częstotliwości kursowania metra. Ma ona być taka sama na obu liniach.
Przeczytaj też: Warszawa. Nasze metro droższe niż u szejków!
Rozmowy w tej sprawie już trwają. - Żeby pociągi na pierwszej linii mogły kursować częściej niż co 3 minuty, musi być zmieniona umowa o finansowaniu kursów, a to już decyzja ZTM - wyjaśnia rzecznik Metra Warszawskiego Krzysztof Malawko. Na razie na I linii montowane są urządzenia sterowania ruchem, dzięki którym pociągi będą mogły jeździć nawet co 90 sekund. Dziś minimalny odstęp między jednym pociągiem a drugim to 180 sekund. - Pociągi drugiej linii metra będą od razu wyposażone w system umożliwiający częstsze kursowanie - dodaje rzecznik Metra. Potrzeba więc tylko decyzji politycznej. A przed wyborami samorządowymi - jak słyszymy nieoficjalnie - to możliwe.
Statystycznie I nitką metra jeździ dziś średnio 500-600 tys. osób dziennie. Z drugiej, według szacunków, korzystać ma około 300 tys. mieszkańców. Przejazd centralnym odcinkiem będzie trwał 10 minut. - Nie spodziewam się w związku z tym problemów z wejściem do pociągu - mówi dyrektor Witek.