"Je... na blać", "pie...lone stare pudło", które "należałoby utopić w szambie (...)" - oto wycinek obelg, którymi działacz Platformy Obywatelskiej Sławomir D. (56 l.), jako szef kadr Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami na Pradze-Południe, obrzucił administratorkę ZGN i szefową zakładowej Solidarności Kamilę Szelągowską. Choć w maju został za to skazany przez warszawski sąd, wciąż pracuje w samorządzie.
Co więcej, właśnie trafił do miejskiego Centrum Komunikacji Społecznej, a konkretnie do jego nowej jednostki, której zadaniem jest udzielanie pomocy i informacji warszawiakom. Pokrzywdzona przez Sławomira D. Kamila Szelągowska jest zszokowana. - Żenada. Jak można zatrudnić w takim miejscu człowieka, który tak "błysnął" w kontaktach z ludźmi? - pyta z niedowierzaniem. Ratusz uspokaja. - Ten pan nie będzie miał bezpośredniego kontaktu z mieszkańcami - zapewnia Bartosz Milczarczyk, rzecznik Urzędu Miasta. Dlaczego wulgarny urzędnik w ogóle trafił do Ratusza?
- Wyrok nie jest prawomocny - mówi Milczarczyk. - Gdy się uprawomocni, podejmiemy decyzję co do przyszłości tego pracownika - dodaje. Z uprawomocnieniem jest jednak problem. Jak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, Sławomir D. wciąż nie odebrał uzasadnienia od skazującego go wyroku, dlatego orzeczenie sądu wciąż nie może się uprawomocnić.