- 6 października 2020 r. około 6 rano, trzej mężczyźni przyjechali na teren jednej z ursynowskich posesji ciemnym Grand Cherokee. - informuje podkom. Robert Koniuszy, oficer prasowy ursynowskiej policji. Mężczyźni zniszczyli zabezpieczenie w bramie i wdarli się na posesję. Tam na przyczepce była łódź "Celina", którą złodzieje podpięli do swojego auta i odjechali. - Z zabezpieczonego monitoringu oraz ustaleń operacyjnych wynikało, że podejrzani mogli odjechać z nią w kierunku Wołomina. - relacjonują policjanci.
Drogowy absurd na Muranowie. Autobusy nie mieszczą się na rondzie [GALERIA]
Mężczyzna od razu zgłosił zdarzenie na policję oraz wystawił ogłoszenie na portalach społecznościowych, w których obiecał 10 tys. zł nagrody za odnalezienie łodzi. Policjanci ustalili, że łódź znajduje się na obrzeżach Wołomina. Kiedy pojechali pojechali to sprawdzić, to zaniepokoiłich widok mężczyzny, który na widok radiowozu próbował zwiać.
Kierowca passata celowo wjechał w bok służbowego pojazdu żeby zniechęcić funkcjonariuszy do dalszych poszukiwań. - Kierujący oraz pasażer tego auta zostali obezwładnieni i zatrzymani. Łódź była ukryta na terenie posesji - komentuje podkom. Robert Koniuszy. Łącznie zostało zatrzymanych 4 mężczyzn. Mężczyzna, który przyjął zlecenie kradzieży, jego dwóch wspólników oraz paser, który ukrył "Celinę" u siebie. - Pierwszy z nich zaprzeczał, aby przestępstwo miało być przeprowadzone na zlecenie i nie składał w tej sprawie wyjaśnień. W związku z powyższym na wniosek policjantów i prokuratury został tymczasowo aresztowany. Wobec drugiego z nich prokurator zastosował środek zapobiegawczy w postaci policyjnego dozoru. - mówi policjant. Kierowca i paser złożyli zeznania i zostali wypuszczeni do domów. Cała czwórka usłyszała zarzuty i grozi im do 5 lat więzienia.