W poniedziałkowe popołudnie jadący w kierunku alei Wilanowskiej peugeot nagle przekoziołkował. Auto obróciło się kilka razy wokół własnej osi i wpadło do pobliskiego rowu. Samochód został bardzo uszkodzony, pourywane elementy karoserii leżały na jezdni i poboczu.
W akcji ratunkowej udział wzięła straż pożarna. - Jak przyjechaliśmy na miejsce, zobaczyliśmy kierowcę, który dosłownie wisiał na pasach w wywróconym do góry kołami wraku. Jedynym sposobem, żeby go wydobyć, było odcięcie dachu - powiedział kapitan Artur Laudy (32 l.) z warszawskiej straży pożarnej.
Ranny trafił pod opiekę lekarzy z pogotowia ratunkowego i został przewieziony do szpitala.
Na miejscu wypadku funkcjonariusze ustalili, że kierujący peugeotem nie zachował odpowiedniej ostrożności podczas jazdy. Pędził na złamanie karku. - Dlatego został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 złotych - poinformowała Ewa Sitkiewicz z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail