Mimo że Andrzej G. (54 l.) i jego żona Beata na zewnątrz sprawiali wrażenie cichych i spokojnych ludzi, w czterech ścianach ich mieszkania przy ul. Joliot-Curie na Mokotowie rozgrywał się trwający latami dramat. Kłócili się o pieniądze.
- Z zeznań świadków i wyjaśnień podejrzanej wynika, że nie było konkretnego motywu, a u podłoża tej zbrodni legły trwające latami małżeńskie waśnie - wyjaśnia Wojciech Sołdaczuk z mokotowskiej prokuratury. Jak ustalił "Super Express", 8 marca około godz. 10 Beata G. znów zaczęła zmywać mężowi głowę za brak pracy. Od słowa do słowa wywiązała się karczemna awantura. Wściekła kobieta złapała za kuchenny nóż i rzuciła się na mężczyznę. Kilka razy wbiła mu go w szyję. Kiedy zorientowała się co zrobiła, odrzuciła ostrze i boso wybiegła z domu.
Pobiegła do gimnazjum kilkaset metrów dalej. Do szkoły, w której uczy się jej 15-letni syn. - Wbiegła tu cała we krwi, wykrzykiwała, ze zabiła męża. Pozamykaliśmy dzieci w klasach i wezwaliśmy policję - opowiadają pracownicy Gimnazjum nr 4. Lekarz stwierdził, że przyczyną śmierci było wykrwawienie. Zabójczyni już trafiła do aresztu.
- Policjanci doprowadzili kobietę do prokuratury, gdzie została przesłuchana i usłyszała zarzut zabójstwa. Sąd tymczasowo aresztował 43-latkę na 3 miesiące. Grozi jej kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności - kwituje kom. Magdalena Bieniak (32 l.) z policji na Mokotowie.