Czy Ratusz nie popełnił błędu, godząc się na dwie takie manifestacje w tym samym miejscu?
- Do Ratusza zgłasza się informację o manifestacji, szacowaną liczbę uczestników, trasę i czas trwania przemarszu. Na tym kończy się nasza rola. Nie możemy odmówić prawa do manifestowania. Przepisy zabraniają nam wydania takiego zakazu - mówi Bartosz Milczarczyk (31 l.), rzecznik Ratusza. - Musimy zakładać, że każda manifestacja jest pokojowa - dodaje.
Jak jednak widać, nie każda. Wczoraj po południu na ul. Marszałkowskiej i placu Konstytucji doszło do zamieszek. Chuligani rzucali racami i butelkami. Wyrywali płyty chodnikowe, demolowali przystanki i radiowozy. Rozwścieczeni wandale uszkodzili 14 aut. Na placu na Rozdrożu podpalili wóz transmisyjny TVN24.
- Na policję trafiło 200 osób. Sprawdzamy, kim są. Wszyscy, którzy złamali prawo, na pewno poniosą konsekwencje - mówi Maciej Karczyński (40 l.) ze stołecznej policji.