Jechał wężykiem po Al. Jerozolimskich. Przez długi czas mu się udawało nie spowodować zagrożenia. W końcu, niedługo po godz. 12 na wysokości ul. Łopuszańskiej wjechał w tył hondy. Choć czwartkowa kolizja nie była poważna, sytuacja była bardzo niebezpieczna, bo 55-letni kierowca mitsubishi okazał się… kompletnie pijany.
- Wydmuchał ponad 2 promile – potwierdza sierż. Karol Cebula.
Gdyby nie czujność 54-letniej kierującej hondą, kto wie czy nie doszłoby do tragedii. Kobieta poczuła silną woń alkoholu i od razu zawiadomiła policję. Na razie nie wiadomo jak potoczą się losy pijanego pirata, bo mężczyzna musi najpierw wytrzeźwieć.