To była starannie przygotowana akcja: kryminalni obserwowali 38-latka z Mokotowa, o którym wiedzieli, że handluje narkotykami, głownie kokainą. Jak się okazało, przechowywał u kolegi równolatka mieszkającego kilka ulic dalej. Handlarz jeździł charakterystyczną błękitną skodą z ciemnymi felgami.
Policja odzyskała skradziony sprzęt budowlany i samochody warte milion!
W środę 5 lutego, ok. godz. 19 przejął od kumpla paczkę i odjechał. Policjanci najpierw ruszyli za "magazynierem". - Choć ten zarzekał się, że nie posiada narkotyków, policjanci w trakcie przeszukania znaleźli w szafie cztery worki foliowe ze zbrylonym białym proszkiem. Badanie narkotesterem potwierdziło, że to kokaina. Mężczyzna przyznał, że jedną taką torebkę przekazał swojemu koledze, jeżdżącemu błękitną skodą - powiedział nam asp. szt. Robert Koniuszy z mokotowskiej KRP.
Dodatkowe 5 mln złotych na policję w Warszawie! Ma być jeszcze bezpieczniej!
Charakterystyczny samochód i jego właściciela policjanci dość szybko zlokalizowali w jednej z warszawskich galerii handlowych. Podczas przeszukania pojazdu znaleziono kolejne torebki z kokainą. W tym momencie pojawiła się się kobieta, która przedstawiła się jako siostra zatrzymanego 38-latka. - Wykrzyczała policjantom, że wszystkie narkotyki należą do niej. Dodała, że jest osobą medialną z dużymi możliwościami. I stwierdziła, że „policjanci nie powinni się czepiać tych, co handlują kokainą, tylko dopalaczami, bo to one naprawdę szkodzą” - opisał sytuację asp. szt. Robert Koniuszy.
Bezczelny kierowca: miał trzy zakazy, usiadł za kierownicę!
Policjanci przeszukali mieszkanie dilera, gdzie znaleźli jeszcze jeden woreczek z kokainą oraz pieniądze. Ani mężczyzna, ani zastana w mieszkaniu jego 44-letnia konkubina nie potrafili wyjaśnić ich pochodzenia. Cala czwórka trafiła do aresztu.
Następnego dnia obaj mężczyźni i 44-latka usłyszeli zarzuty posiadania znacznych ilości narkotyków, a właściciel skody dodatkowo udzielania ich w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Panowie zostali tymczasowo aresztowani, kobieta dostała nadzór policyjny i mus meldować się trzy razy w tygodniu na komendzie.
49-letnia "osoba medialna" po nocy w areszcie zmieniła zdanie i stwierdziła, że nie ma nic wspólnego z narkotykami. Ponieważ do ich posiadania przyznawał się jej brat, wobec braku dowodów, że mogła ona mieć jakiekolwiek powiązanie ze sprawą, wróciła do domu.
GROZA: Zboczeniec w biały dzień atakuje kobiety na Służewiu!