- Poszukuję nastolatki w celach towarzyskich - tak brzmiała treść ogłoszenia, które Czesław D. zamieścił na początku września w rubryce towarzyskiej na portalu Ogłaszamy24.pl. Na jego anons odpowiedziało kilka dziewcząt, a on spośród nich wybierał jak najmłodsze. Nie spodziewał się, że jego podejrzane ogłoszenie zwróciło uwagę stołecznych kryminalnych.
- Uzyskaliśmy informację o mężczyźnie, który poprzez portale internetowe wyszukuje nastolatki do spotkań o charakterze seksualnym - mówi Joanna Banaszewska z mokotowskiej komendy.
Zobacz: Bałagan w dokumentach blokuje Nowolazurową
Policjanci szybko namierzyli miejsce, z którego pedofil łączył się z internetem. Wparowali do jego mieszkania w piątek o świcie. Czesław D. był spokojny i pewny siebie. Próbował "przekonać" funkcjonariuszy, by zrezygnowali z przeszukania i wyciągnął kopertę, w której było 2 tysiące złotych. Policjanci się jednak nie skusili i przetrzepali zboczeńcowi każdy kąt.
- Zabezpieczyliśmy u niego dwa komputery, na których znajdowały się materiały o charakterze pornograficznym z udziałem dzieci. Specjaliści i biegli sprawdzają dokładnie ten materiał. Ustalą również, ile ofert spotkań o charakterze seksualnym znajduje się na zabezpieczonym sprzęcie - mówi Banaszewska.
Według wstępnych ustaleń dewiant korespondował z czterema dziewczynkami. Wciąż nie wiadomo, czy z którąś z nich udało mu się spotkać. Czesław D. usłyszał zarzuty w sobotę w prokuraturze i... został puszczony wolno. Mężczyzna został objęty dozorem i ma zakaz kontaktowania się z osobami małoletnimi.