Noc z poniedziałku na wtorek była prawdziwym testem dla Zarządu Oczyszczania Miasta. Napadało aż 12 cm śniegu, a ulice momentalnie stały się białe. Mimo iż 170 pługosolarek wkroczyło do akcji jeszcze w poniedziałek ok. godz. 23, to nie udało się ze wszystkim uporać do rana. - Rano miałem problem z odpaleniem samochodu, straciłem też sporo czasu na usunięcie śnieżnej czapy z auta - mówił pan Marek Dębski (62 l.) z Mokotowa. Główne trasy, na przykład Prymasa Tysiąclecia, Trasa Łazienkowska czy Trasa Siekierkowska, stanęły. Ciężko było też wyjechać z osiedli, bo śnieg zdążył stwardnieć na lokalnych jezdniach. Tak było np. na mniejszych ulicach - jak Podchorążych na Mokotowie czy przy ulicy Szaserów na Pradze. - Nasze prace trwały nieprzerwanie do godz. 10 - tłumaczy Iwona Fryczyńska, rzeczniczka ZOM. W gestii tej spółki znajdują się jednak jedynie te ulice, którymi kursuje komunikacja miejska.
Również piesi nie mieli powodów do zadowolenia. - Tędy się brnie, a nie idzie - mówiła pani Małgorzata Słomka (49 l.), która wczoraj próbowała się dostać do przychodni przy ulicy Racławickiej.
- O pieszych myśli się na końcu, a o złamanie nietrudno- skarżyła się pani Małgorzata. Jednak takiej sytuacji można zaradzić. - Jeżeli chodnik przylegający do posesji jest zaśnieżony, mieszkańcy mogą dzwonić na numer 986 - podała Monika Niżniak (35 l.), rzeczniczka straży miejskiej. - Strażnicy ustalą, kto jest zarządcą budynku, i polecą posprzątanie terenu. Wczoraj do godz. 12 z prośbą o interwencję zadzwoniło 160 warszawiaków, którym nie odśnieżono chodnika - dodaje rzeczniczka.
Dzwoń po odśnieżanie!
Jeżeli chodnik wokół bloku jest nieodśnieżony, należy zadzwonić do zarządzającej nim spółdzielni lub właściciela. Wystarczy też zadzwonić na numer straży miejskiej - 986, która zajmie się ustaleniem właściciela i przypilnuje, by prawidłowo oczyszczono teren.