Koleje Mazowieckie tłumaczą, że skończyła się umowa i na nowego najemcę poczekamy jeszcze miesiąc. Dlatego kasa biletowa jest zamknięta na cztery spusty, a na drzwiach do budynku wisi ogromna kłódka.
- Zamknięto okienko z dnia na dzień, w ogóle nie dając wcześniej informacji! Co mamy robić, jeździć na gapę? W porannym zatłoczonym pociągu trudno kupić bilet u kierownika - oburza się pan Andrzej Raczek (58 l.), mieszkaniec Włoch, który codziennie podróżuje z tej stacji do Błonia i Pruszkowa.
Patrz też: Kontrolerzy biletów od 1 marca będą używać SIŁY. Karate i boks - tego uczyli się na kursach
Sytuację uspokaja rzeczniczka Kolei Mazowieckich Donata Nowakowska. - Z właścicielem agencji, która sprzedawała tam bilety, po prostu skończyła nam się umowa - wyjaśnia. - Daliśmy pasażerom możliwość zakupu biletu u obsługi bez prowizji - dodaje. Pasażerom to nie w smak. - Musimy się pchać do pierwszego przedziału, jak pociąg jest wypchany ludźmi po brzegi, to po prostu niemożliwe - mówi pan Andrzej.
Kiedy kasa wróci na stację we Włochach? - Najpóźniej w połowie kwietnia, kiedy wyłonimy nowego najemcę - mówi Nowakowska. Do tego czasu pasażerowie muszą liczyć się z niedogodnościami.