"Super Express" przedstawia cuda, o których nikt nie wie lub te, które skryte są w magazynach!
Zegarek od Führera (Muzeum Historii Polski, ul. Senatorska 35)
Na przejściu granicznym z Rosją celnicy złapali przemytnika, który miał przy sobie dwa zabytkowe zegarki. Jeden z nich powstał w końcu XIX wieku. Drugi zaś... okazał się hitlerowskim klejnotem! Zegarek kieszonkowy ma porcelanowy cyferblat i kryształowe szkło. Zdobią go swastyki i orły Rzeszy, zwane pogardliwe gapami. Cacko dostał jeden z nazistowskich dostojników z okazji urodzin Adolfa Hitlera.
Patrz też: Prezydent Warszawy, pieniędzy na drogi poszukaj u siebie!
Najstarsze książki o Warszawie (Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy, ul. Koszykowa 28)
"Kalendarzyk Polityczny" ma aż 183 lata - wydrukowano go jeszcze przed wybuchem powstania listopadowego. W bibliotece przy Koszykowej można znaleźć też inne księgi - wykazy zabudowy, kalendarze czy przewodniki po mieście z XIX wieku. Poza tekstami zamieszczone są w nich również reklamy ówczesnych firm!
Użyteczne cuda (Muzeum Woli, ul. Srebrna 12)
Na Woli można zobaczyć jedyną kolekcję solniczek w Europie! - To wielka ciekawostka, ale nakrętka z dziurkami w solniczkach pojawiła się dopiero około 150 lat temu - mówi dr Ewa Wieruch-Jankowska, kustosz wystawy. Poza solniczkami w muzeum znajdują się m.in. specjalne sztućce do jedzenia raków i krabów, których używały stołeczne elity sto lat temu.
Pamiątki po patriotach (Cytadela Warszawska, wjazd od strony ul. Czujnej)
Wjeżdżając na Cytadelę ulicą Czujną (od strony Wisłostrady), trafiamy na brukowane uliczki między wojskowymi budynkami. Tu się mieści izba pamięci X Pawilonu, gdzie w czasach carskich więziono i zabijano polskich patriotów. Znajduje się tu m.in. kibitka, czyli zabudowana kareta-więźniarka, którą do carskich więzień wożono aresztantów. To nią był przewożony młody Józef Piłsudski i tacy rewolucjoniści jak Ludwik Waryński, Stefan Okrzeja czy Róża Luxemburg oraz zwykli przestępcy jak Felek Zdankiewicz.
Ze zrzutu (Muzeum Powstania Warszawskiego, Grzybowska 79)
- Ta czekolada wciąż pachnie - mówi podekscytowany Jan Ołdakowski (38 l.), dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego i pokazuje tabliczkę smakołyku. Artykuł wyprodukowała istniejąca do dziś amerykańska firma Hershey. Trafiła do stolicy wraz ze zrzutami alianckimi w Powstaniu. I mimo upływu 67 lat wciąż pachnie!