W lokalu na ostatnim piętrze Robert J. Mieszkał z ze swoją ukochaną Agnieszką i 11- letnim synem. Według relacji rodziny, mężczyzna 2 tygodnie temu wyszedł z więzienia i podejrzewał partnerkę o niewierność. Wpadł w szał. Zaatakował ją nożem, kobieta zdołała uciec i zakrwawiona schroniła się u sąsiadów. - Była półnaga, powiedziała nam, że uderzył ją nożem i gdzieś poszła – komentuje sąsiadka. A desperat zabarykadował się i zaczął groził, że się wysadzi. Zanim dobili się do niego strażacy, doszło do eksplozji. Była potężna, uszkodziła nawet dach budynku.
Warszawa: Motornicza poprosiła o założenie maseczki... Została POBITA!
Według relacji sąsiadów, mężczyzna był pijany i zabarykadował się w domu i groził, że się wysadzi – Zadzwonił do mnie i powiedział, że się wysadzi. Nie wiedziałam, że jest do tego zdolny. Próbowałam do niego oddzwonić, ale nie odbierał – relacjonuje przerażona siostra samobójcy – Monika. Zanim dobili się do niego strażacy, doszło do eksplozji. Była potężna, uszkodziła nawet dach budynku. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala. - Policjanci prowadzą czynności wyjaśniające przyczyny eksplozji – informuje Gabriela Putyra. W niedzielę zeznania składała partnerka desperata.
Co z innymi mieszkańcami bloku?
Mieszkańcy zostali ewakuowani. Na miejscu pracowali policjanci, ratownicy medyczni, strażacy wraz z pracownikami centrum zarządzania kryzysowego miasta, którzy sprawdzili uszkodzenia i część mieszkańców mogła wrócić do swoich domostw. Mężczyzna w ciężkim stanie został zabrany do szpitala. Konkubina mężczyzny pojechała na policję złożyć zeznania, a opiekę nad 11-latkiem przejęła siostra mężczyzny. - Policjanci prowadzą czynności wyjaśniające przyczyny eksplozji – informuje policjantka, Gabriela Putyra.