1 lipca wygasają podpisane przez miasto umowy na wywóz śmieci z Bemowa, Ochoty, Ursusa, Śródmieścia, Woli, Włoch, Białołęki i Targówka, a z końcem września – z Mokotowa. Stołeczni urzędnicy chcieli powierzyć obsługę tych dziewięciu dzielnic miejskiej spółce na najbliższe cztery lata. KIO wstrzymała te plany – unieważniła decyzję ratusza o powierzeniu MPO obsługi połowy Warszawy w trybie z wolnej ręki w ramach zamówienia typu in-house. MPO dostałoby z miejskiej kasy za to zlecenie blisko miliard złotych. Inne firmy z branży zaprotestowały, a izba odwoławcza podzieliła wątpliwości. Ratusz wciąż jednak nie ogłosił przetargu, by umożliwić konkurencyjną walkę o miejski kontrakt. – Złożyliśmy odwołanie od wyroku KIO – potwierdza Jakub Leduchowski z warszawskiego ratusza.
Dwie dzielnice zagrożone
Kto zatem od 1 lipca będzie odbierał śmieci od mieszkańców dziewięciu dzielnic? W sprawie Bemowa, Ochoty, Ursusa, Śródmieścia, Woli, Włoch miasto wynegocjowało z MPO trzymiesięczne przedłużenie kontraktu. Nie udało się to jednak na razie z obsługującym Białołękę i Targówek konsorcjum Partner.
– Prowadzimy rozmowy z firmami, które odpowiadają za dotychczasową obsługę tych dzielnic. Z całą pewnością nie dojdzie do sytuacji, w której śmieci nie byłyby odbierane z jakiejkolwiek dzielnicy – zapewnia Jakub Leduchowski.
Co dalej?
Pozostałe dzielnice mają zapewnionych operatorów do wywozu śmieci do końca września. Co jednak, gdy KIO podtrzyma swoją decyzję? Miasto na pewno nie zdąży ogłosić i rozstrzygnąć do 1 października nowego przetargu. Ile wówczas firmy zażyczą sobie za tymczasowe umowy? Na to pytanie na razie brak odpowiedzi.