Warszawiacy są na bakier z segregowaniem śmieci. Na wysypiska trafia tylko 15% posortowanych odpadów. To znacznie mniej, niż w rozwiniętych krajach Europy. Ratusz chce zmienić ten trend, ale liczby na razie nie pozostawiają złudzeń. Tylko nieliczni wrzucają odpady do odpowiednich pojemników. Miasto zamierza jednak nauczyć mieszkańców stolicy odpowiednich nawyków. Krok po kroku, a efekty będą widoczne prawdopodobnie... Dopiero za kilka lat.
Warszawiacy nie potrafią lub nie chcą segregować śmieci. Jedynie 15% odpadów produkowanych przez mieszkańców stolicy jest posegregowanych. To tak, jakby śmieci segregowały tylko Mokotów i Żoliborz, a pozostałe dzielnice wrzucały wszystko do jednego kosza. - Ma to zmienić m. in. kampania "Porządek zaczyna się tu" - mówi Agnieszka Kłąb z Urzędu Miasta.
Proces segregowania daje najwięcej efektów w krajach, gdzie ta praktyka stosowana jest od dawna. Dzieci uczą się tego od najmłodszych lat. I niekoniecznie w szkolnej ławce, a raczej - z obserwacji. Nauczenie Polaków, a w tym mieszkańców stolicy tego, jak ważne jest segregowanie odpadów to proces, który potrwa zapewne kilka lat.
Tematem zajął się reporter Radia ESKA, Paweł Mytlewski: