Niebezpieczne sytuacje w centrum Warszawy
W ostatnim czasie głośno jest o niebezpiecznych zdarzeniach, do jakich dochodzi w centrum Warszawy. Niecały miesiąc temu w biały dzień nożowniczka zaatakowała przypadkowych przechodniów na Nowym Świecie. Na szczęście, dzięki szybkiej interwencji obecnego w okolicy patrolu, kobietę szybko udało się obezwładnić i uniknąć w ten sposób tragedii. Gorzej jest wieczorami, gdy funkcjonariuszy na ulicach jest znacznie mniej.
Niemal cztery miesiące temu pod nocnym sklepem alkoholowym na Nowym Świecie grupa osób zamordowała 29-letniego Macieja. Mężczyzna był bity, kopany i kilkukrotnie dźgnięty nożem. Zmarł w szpitalu, a sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia. Do dziś ich nie odnaleziono. 31 sierpnia aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze apelowali o zwiększenie liczby patroli w centrum miasta. My zapytaliśmy warszawiaków, czy czują się bezpiecznie w samym sercu Warszawy.
Warszawiacy: chcemy więcej patroli w centrum
- Jest dużo ludzi, którzy piją alkohol i później wywołują awantury. Policja przyjeżdża dopiero wtedy, gdy się zadzwoni. Nie ma patroli, które by od razu interweniowały. W dzień chodzą, patrolują, a wieczorami jest ich o wiele mniej, albo nie ma żadnych służb – powiedziała nam pani Barbara (72 l.), która sprzedaje kwiaty na Nowym Świecie i od lat obserwuje życie toczące się w centrum miasta.
- Ja się czuję bezpiecznie, bo trenowałem judo. No ale nie każdy jest przygotowany do samoobrony. Tu, gdzie jest dużo restauracji i tętni nocne życie, tych patroli powinno być więcej, szczególnie w weekendy. Wydaje mi się, że urzędnicy powinni zająć się problemami „wieczornej” Warszawy - mówi pan Bartłomiej Sakowicz (60 l.), mieszkaniec centrum.
- Mogłoby być więcej patroli w centrum miasta. Słyszałam o wielu przypadkach bójek i awantur na Nowym Świecie i w okolicach – myśli pani Alicja Sielecka (74 l.), którą spotkaliśmy na Placu Pięciu Rogów.
Problemem hałas i nocne rajdy kierowców
Problemem nie są tylko agresywni i pijani ludzie w centrum miasta, którzy zagrażają bezpieczeństwu tych, którzy chcą dobrze spędzić wolny czas. Mieszkańcy zaznaczają, że udręką są też kierowcy, którzy nocami urządzają sobie głośne rajdy po ulicach. Na ich wybryki ma nie reagować policja, bo sytuacje powtarzają się co noc. - To, co się dzieje na placu Piłsudskiego, to jakiś absurd! Od godziny 19:00 do 3:00 w nocy jakieś ferrari czy lamborghini jeżdżą z prędkością 180 km/h, zawracają na światłach, robią sobie kolejne tury wzdłuż placu Piłsudskiego, wyjąc, strzelając z tłumików i nie ma ani jednego policjanta i ani jednego człowieka ze straży miejskiej, który by tego pilnował lub zareagował! - powiedziała w rozmowie z nami pani Urszula (72 l.). Czy władze Warszawy odpowiedzą na sugestie i apele mieszkańców i zwiększą nocne patrole w centrum stolicy?