O zaginięciu 23-latka poinformowała babcia, z którą Przemysław Ż. wybrał się do Zakopanego. Młody taternik w poniedziałek poszedł jednak w góry sam. Auto zostawił w Palenicy, skąd przez Dolinę Pięciu Stawów udał się na Orlą Perć. Do celu na pewno dotarł, bo rozesłał z góry znajomym uśmiechnięte zdjęcie z telefonu komórkowego, ale już chwilę później ślad po nim zaginął.
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe rozpoczęło poszukiwania, wysłano śmigłowce. Jego bliscy do końca nie tracili wiary, że chłopak znajdzie się cały i zdrowy. - Przemek zdobył już niejeden szczyt i na pewno wyruszył w góry dobrze przygotowany. Mam nadzieję, że z tej wyprawy też wróci - pisała w internecie jego znajoma.
Niestety we wtorek TOPR znalazł turystę martwego. Jak informuje "Gazeta Krakowska", ciało Przemysława Ż. leżało w Dolice Koziej, kilka kilometrów od Orlej Perci. Mężczyzna kochał sporty ekstremalne i Tatry. Na portalu społecznościowym miał wiele zdjęć z gór.