To naprawdę był napad rodem ze słynnej komedii o Gangu Olsena! W środę ok. godz. 14.30 do sklepu jubilerskiego na Mokotowie wszedł mężczyzna. Ubrany był w szarą bluzę z kapturem, na twarzy miał, zgodnie z obowiązującymi przepisami, maseczkę. Powiedział, że chciałby kupić złoty łańcuszek dla dziewczynki i poprosił o pokazanie paletki z biżuterią.
Kontrowersyjny biznesmen Zbigniew Stonoga został zatrzymany! Prokuratura potwierdza.
Kiedy sprzedawca ją zaprezentował, mężczyzna chwycił paletkę dwiema rękami i zaczął wyrywać. Zagroził też pracownikowi sklepu, że go zabije, jeśli jej nie odda. Przestraszony sprzedawca puścił paletkę, a napastnik wybiegł z kradzionymi rzeczami i odjechał szarym dostawczym citroenem za kierownicą którego siedział drugi mężczyzna - opisał nam napad asp. szt. Robert Koniuszy mokotowskiej KRP.
Pracownik sklepu natychmiast zgłosił napad dość szczegółowo opisując napastnika, gdyż ten zdjął maseczkę rozmawiając ze sprzedawcą. Informacja w trybie alarmowym trafiła do wszystkich patroli w mieście. Ustalono też, że uciekający pojechali w stronę Śródmieścia. Jeszcze w trakcie przekazywania informacji, uwagę patroli w pobliżu ambasad w Alei Szucha zwrócił stojący samochód odpowiadający opisowi.
Tego jeszcze nie było: włamanie metodą "na śpiocha"!
Okazało się, że to poszukiwany peugeot. Stał, bo... zabrakło w nim benzyny! Jeden ze złodziei, 53-latek, właśnie biegł w kierunku pobliskiej stacji benzynowej, a jego 44-letni wspólnik spokojnie siedział w samochodzie. I mocno się zdziwił, kiedy w okno zapukali policjanci, którzy chwilę później go skuli.
W samochodzie znaleziono skradzioną biżuterię, która wróciła do właścicieli. Obaj kandydaci do tytułu "złodziej roku" trafili do aresztu. Grozi im 12 lat więzienia!
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj.