Szok!

Warszawski kucharz udusił Andrzeja w więzieniu. "Uciszałem go, bo się wydzierał"

2024-06-20 10:17

W Sądzie Okręgowym w Siedlcach zakończył się proces przeciwko Sławomirowi G. (40 l.) ze Stanisławowa. Warszawski kucharz, który odbywał karę w siedleckim więzieniu, udusił kolegę z celi! Nie przyznał się do zarzutów. Utrzymywał, że przyduszał Andrzeja K. († 40 l.) w obronie własnej, ale nie chciał go zabić. Sąd wydał wyrok.

Warszawski kucharz usłyszał wyrok. Sławomir G. udusił Andrzeja K. w więzieniu!

Andrzej K. ze wsi Burzec (lubelskie) trafił do siedleckiego więzienia w sierpniu ubiegłego roku za znęcanie się nad rodziną. W celi gościł dobę, bo następnego dnia już nie żył. Prokuratura Rejonowa w Siedlcach przeprowadziła śledztwo w sprawie zabójstwa. Oskarżyła o to Sławomira R., który również odsiadywał wyrok półtora roku za przestępstwa narkotykowe. Do zdarzenia doszło w sierpniowy wieczór. Andrzej nie dawał spokoju trzem kolegom w celi. Miał ataki choroby alkoholowej i jakieś zwidy. Osadzeni chcieli, żeby służba więzienna przeniosła go do innej celi. Tak się jednak nie stało. Atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. - Uciszałem go, bo od chwili przyjścia poprzedniego dnia do naszej celi wydzierał się - tłumaczył Sławomir G. przed sądem. - Krzyczał, twierdził, że rozmawia z psem, uciekał z łóżka, bo według niego z materaca leciała woda. Uciszałem go razem z innymi osadzonymi, ale nic to nie dawało. Ale Andrzej przebrał miarkę, kiedy uderzył mnie metalowym stołkiem. Zamachnął się po raz drugi i wtedy wyskoczyłem do niego. Trzymałem go, ściskałem do chwili, aż się uspokoił - relacjonował.

Wezwano lekarzy, którzy długo reanimowali Andrzeja. Było już za późno, zmarł na podłodze - opisywał oskarżony. - To nie ja przyczyniłem się do jego zgonu – zapewnia. Sąd Okręgowy w Siedlcach na podstawie opinii biegłych skazał Sławomira na 8 lat więzienia, na najniższą możliwą karę za zabójstwo. Sędzia w uzasadnieniu wyroku tłumaczył, że tak niski wyrok wynika z wielu okoliczności łagodzących. Matka Sławomira, pani Stefania R. (72 l.), była obecna w sądzie. Rozpłakała się po ogłoszeniu wyroku. – Mógł dalej być kucharzem na starówce w Warszawie i spokojnie żyć. On jednak wolał się ożenić i dlatego trafił za kratki, bo ciągle kłócił się z synową. Nie odpuszczę, że skazali go na tyle lat, zaraz złożymy apelację – szlochała kobieta ocierając łzy.

Oskarżony o dwa zabójstwa zaatakował za kratkami. Skatował więźnia, bo wywiesił pranie w celi!

Na łamach „SE” pisaliśmy też o innym szokującym zajściu. Rafał J. (26 l.) z Kowies koło Siedlec z zimną krwią zatłukł młotkiem Bogu ducha winnych księdza i sprzątaczkę. W ten sam sposób skatował także dwóch mężczyzn - jeden jest sparaliżowany, drugiemu na szczęśliwie udało się wyjść z ataku cało. W siedleckim więzieniu bandzior czeka na wyroki aż w czterech sprawach! Ale za kratami też nie umiał się pohamować. Metalowym stołkiem niemal zatłukł współwięźnia, bo ten… rozwiesił w celi wyprane slipki i skarpetki. Więcej TUTAJ.

Sprawdź jak dobrze znasz Siedlce! Spróbuj przyporządkować obiekty do ich lokalizacji. To tylko 10 pytań!

Pytanie 1 z 10
Gdzie mieści się Obraz El Greco "Ekstaza św. Franciszka"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki