Warszawa. Metro pod ostrzałem graficiarzy. Służby są bezsilne
Media obiegła ostatnio informacja o wymalowanym pociągu metra. Duża grupa zamaskowanych osób zatrzymała skład na stacji Młynów na Woli i zaczęła go malować sprejem. Całą sytuację nagrał jeden ze świadków. Na nagraniu słychać było okrzyki w języku hiszpańskim, stąd pewność, że graficiarze nie pochodzą z Polski. Akcja trwała około 5 minut po czym sprawcy uciekli. Internauci dociekali, dlaczego maszynista po prostu nie odjechał. Okazuje się, że nie mógł, bo wandale zablokowali drzwi i sytem bezpieczeństwa na to nie pozwalał. Wszyscy zaczęli się też zastanawiać gdzie w tym czasie była straż metra i policja.
Okazuje się, że służby są w takich sytuacjach bezsilne. Nawet jeśli uda się złapać wandala na gorącym uczynku i skierować sprawę do prokuratury, to ta później umarza sprawę ze względu na niską szkodliwość czynu. Jedyną drogą do ukarania sprawcy jest wtedy skierowanie sprawy do sądu o odszkodowanie. I nie chodzi tylko o koszt wyczyszczenia wagonów z fabry. Wymuszony przestój powoduje duże straty finansowe dla Metra Warszawskiego. Nie wspominając jużo wściekłych pasażerach, którzy nagle muszą opuścić zablokowaną stację. - Nie będzie tolerancji dla sprawców. Ponieważ prokuratura umarza postępowania, kierujemy do sądu sprawy o odszkodowania na drodze cywilnej - poiwedział w rozmowie z Gazetą Stołeczną wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski. Na stacji Młynów podoba sytuacja miała miejsce w 2020 r.
Urzędnik zaznaczył też, że w planach jest poprawa procedur związanych z bezpieczeństwem. Poprzednim razem wandale dosłownie sterroryzowali pasażerów poaciągu. W ubiegłym roku było ich aż pięć, a skala ataków wzrasta.
Warszawskie pociągi nigdzie nie są bezpieczne. Jak informowaliśmy na łamach "Super Expressu" w kwietnieu 2022 r. wandale dopadli nowiuteńkie pociągi Skody Varsovii pod czeską Pragą! Pojazdy przechodziły ostateczne testy przed wysyłkądo Polski. Więcej przeczytasz TUTAJ.