Warszawskie wodociągi czekają na ulewy. Chodzi o kolektor wiślany. „Chcemy go dobrze sprawdzić”
Co roku podczas przechodzących nad Warszawą burz pojawia się ten sam problem. Ulice są zalane, a ścieki trafiają prosto do Wisły. Od kilku lat w stolicy trwa budowa gigantycznego kolektora, który ma rozwiązać te bolączki. Prace nad kolektorem Wiślanym są już prawie na finiszu. Pozostaje jedynie przetestować go w boju. - Warszawa od marca ma dwa nowe kolektory – Mokotowski Bis i Lindego Bis. Oba odbierają już ścieki, a w razie ulewy magazynują nadmiar wody, a potem kierują ją do oczyszczalni Czajka. Powodują, że mamy mniej awarii – mówi dyrektor MPWiK Renata Tomusiak.
Jednak trzeci, najważniejszy z nich – kolektor Wiślany – czeka na ostateczną próbę. Podziemny kolos o długości 9 kilometrów pomieści aż 50 tys. mkw. To tyle, ile potrzeba do napełnienia 13 basenów olimpijskich. - Jest najważniejszy dla bezpieczeństwa Warszawy. To de facto zbiornik retencyjny. Takie same powstają w największych miastach Europy, np. Londynie – chwali inwestycję Tomusiak.
Polecany artykuł:
Zbiornik załącza się podczas ulewy i odbiera nadmiar wpływającej z ulic wody. Dlatego wodociągowcy czekają na deszczowy lipiec. - Liczymy na to, że uda nam się dzięki temu wykonać próby. Zobaczymy, jak kolektor będzie się sprawował. To naturalne, że przy tak ogromnej inwestycji mogą wystąpić usterki. Po to jest okres zgłaszania wad i gwarancji, abyśmy je na bieżąco lokalizowali i eliminowali – powiedziała Tomusiak na wczorajszym spotkaniu z dziennikarzami. Kolektor jest na etapie uzyskanych pozwoleń inspekcji budowlanej. Otwarcie planowane jest do końca tego roku.
Polecany artykuł: