W tym czasie na podwórku stało kilku przerażonych lokatorów, którzy mieszkają w kamienicy przylegającej do palącego się pustostanu. - Sygnał o pożarze dostaliśmy o godz. 3.20 - relacjonuje kpt. Mikołaj Gigoła z biura prasowego stołecznej straży pożarnej. - Musieliśmy też ewakuować 24 mieszkańców z sąsiadujących kamienic, bo nie wiedzieliśmy, czy ogień nie zacznie się rozprzestrzeniać - mówi.
- Strażacy obudzili mnie około godz. 3, zostawiłam cały dobytek i wybiegłam z mieszkania w piżamie - opowiada pani Bogdana Kołodzińska (73 l.). - To już trzeci pożar od zimy zeszłego roku, na tej klatce schodowej mieszkam już tylko ja jedna - dodaje ze łzami w oczach. Cała akcja dogaszania zakończyła się ok. godziny 9. - To ewidentne podpalenie. Wydaje mi się, że ktoś dostał się do pustostanu i po prostu go podpalił - przyznał administrator budynku Andrzej Siennicki (57 l.).