Przegłosowane przez warszawskich radnych wiosną 2023 r. rozszerzenie Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego o Saską Kępę i Kamionek budzi chyba największe dotąd emocje spośród wszystkich rejonów objętych parkometrami w Warszawie. Uchwała Rady Warszawy dotąd nie może być realizowana.
Skargę do sądu złożył wojewoda mazowiecki Tobiasz Bocheński (PiS), ale mimo przegranej w WSA brnął dalej i złożył skargę kasacyjną do NSA. Teraz jego następca – Mariusz Frankowski z Platformy Obywatelskiej wycofał skargę kasacyjną.
Argumentacja może zaskakiwać. Nie chodzi bowiem wyłącznie o kwestie merytoryczne.
- Po analizie wycofałem skargę, bo jej celem była wyłącznie gra polityczna obliczona na sianie niezgody i wprowadzenie chaosu w stolicy - mówi „Super Expressowi” wojewoda Mariusz Frankowski. - Chciałem, by tę dyskusję zwieńczyło stanowisko niezawisłego sądu. Ale nie godzę się na wciąganie sądu w kampanię wyborczą i ponoszenie dodatkowych kosztów przez organy państwa - uzasadnia swoją decyzję.
Za parkometrami na Pradze-Południe głosował wcześniej jako radny Warszawy. - Znam argumenty wojewody. Nie widziałem już jako radny żadnych powodów, by nie rozszerzać strefy płatnego parkowania na Pragę - tłumaczył nam w pierwszym wywiadzie zaraz po objęciu funkcji wojewody Mariusz Frankowski.
Skoro skarga została wycofana, teoretycznie uchwała Rady Warszawy z kwietnia 2023 r. powinna dziś obowiązywać. Tam jednak figurują terminy pobierania opłat od 6 listopada 2023 r. , które są obecnie fikcją, bo dziś nie ma nawet na Pradze-Południe oznakowanych miejsc parkingowych.
Zarząd Dróg Miejskich szacuje, że mógłby być z tym gotowy po wakacjach. Na razie urząd wojewódzki czeka na oficjalne - formalne zakończenie postępowania w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Dopiero wówczas ZDM zacznie ustawiać parkometry przy Grochowskiej, Francuskiej czy Saskiej. Wszystko jednak wskazuje na to, że jesienią parkometry w tej dzielnicy Warszawy będą już na siebie „zarabiać”.
Były wojewoda - dziś kandydat PiS na prezydenta Warszawy - krótko skomentował decyzję następcy w sprawie SPPN na Pradze.
- Traktuję to jako realną obawę, że sąd administracyjny uwzględniłby skargę i zdecydował nie po myśli prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego - stwierdził Tobiasz Bocheński.
Polecany artykuł: