Cezary S. od czerwca 2020 roku na podstawie wystawionego aktu zgonu figurował, jako osoba zmarła. W lipcu tego roku 44-latek został zatrzymany przez policję jako podejrzany o oszustwo przy próbie sprzedaży zadłużonego mieszkania swojej matki. Mężczyzna spotkał się z potencjalnymi nabywcami. - Zainkasował na konto założone „na słupa” 20 tys. zł w formie zadatku i wypłacał pieniądze w różnych bankomatach - wyjaśnił podkom. Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji.
Jak się okazało dowód, którym posłużył się przy tej transakcji oszust, został zgłoszony jako skradziony. Wówczas policja zaczęła namierzać posiadacza dokumentu. Po przejrzeniu monitoringów dorwali go w Galerii Młociny w Warszawie.
- Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił policjantom na postawienie 44-latkowi zarzutów oszustwa, podrabiania dokumentów i posługiwania się nimi, jako autentycznymi. Sąd podjął już decyzję o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na 3 miesiące. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje do 8 lat pozbawienia wolności - podaje Robert Szumiata.
Przeczytaj: Potwór chce zabrać Nataszę z tego świata. 4-latka dzielnie stawia mu czoła
Już wtedy wiadomo było, że 44-letni Cezary S. nie działał sam, a mózgiem tej przestępczej działalności jest ktoś inny. Policjanci szybko ustalili, kim jest drugi oszust. Sprytny 69-latek zaczął się jednak ukrywać, jak dowiedział się o zatrzymaniu i aresztowaniu swojego młodszego kompana.
- Wyłączył wszystkie użytkowane wcześniej przez siebie telefony, zerwał wszelkie kontakty towarzyskie i wyjechał ze stolicy. Nie przeszkodziło to jednak policjantom w jego „namierzeniu” – przekazał podkom. Szumiata.
Zobacz: Malinowa tarta za 85 złotych z pleśnią! Zachowanie ekspedientki szokuje
Mężczyzna po pewnym czasie wrócił, sądząc, że jest już bezpieczny, a policja odpuściła sobie poszukiwania. Mocno się jednak przeliczył. 69-latek został zatrzymany w jednym z mieszkań na Białołęce.
- Żona ukryła go w swojej garderobie, w szafie z ubraniami. W mieszkaniu kobiety policjanci zabezpieczyli należące do 69-latka telefony, laptop i odzież, w której nagrały go kamery w barze, kiedy wspólnik zaraz po popełnionym przestępstwie przekazywał mu pieniądze pochodzące z zadatku za mieszkanie - wyjaśnił policjant.
Wiadomo już, że mężczyzna nie należy do świętoszków. Na swoim koncie ma wiele innych przestępstw przeciwko mieniu, takie jak wyłudzenia dotacji unijnych, czy też przywłaszczenia samochodów i sprzętu budowlanego. Co więcej, w sprawie sprzedaży mieszkania, w której usłyszał zarzuty, w rozmowach telefonicznych z pokrzywdzonymi podawał się za adwokata i umawiał ich na spotkania ze swoim wspólnikiem!
- Decyzją sądu na wniosek śledczych 69-latek, podobnie jak zatrzymany wcześniej jego kompan, został już tymczasowo aresztowany. Za oszustwo grozi mu teraz do 8 lat pozbawienia wolności - przekazał podkom. Robert Szumiata.