Na dworze było jeszcze ciemno, gdy doszło do tych strasznych, a jednocześnie nieprawdopodobnych wydarzeń. O godz. 5.30 ze stacji Warszawa Wesoła w kierunku Mrozów odjechał pociąg Kolei Mazowieckich. Zaraz za nim, zabierając kilku pasażerów, ruszyła Szybka Kolej Miejska jadąca do Sulejówka. Gdy były dosłownie 50 metrów od peronu, rozległ się przeraźliwy huk, a zaraz potem okolicznych mieszkańców obudziły syreny pogotowia i straży pożarnej. Gdy służby dotarły na miejsce, zastały przerażający obrazek.
- Lokomotywa SKM była zupełnie wgnieciona, a zielono-biały wagon KM dosłownie złamał się w połowie i wygiął w literę V. Co się stało? - Z niewyjaśnionych przyczyn jadący do Mrozów pociąg zatrzymał się między stacjami i chwilę potem uderzyła w niego jadąca za nim SKM-ka - poinformował Maciej Dutkiewicz z Polskich Linii Kolejowych. Na szczęście pociągi były prawie puste. Czterem poturbowanym osobom trzeba było udzielić pomocy medycznej.
Przeczytaj: Pasażerowie pociągów z Łodzi do Warszawy grzeją się przy zapalniczkach!
- Trzy zostały opatrzone na miejscu, czwarta trafiła do szpitala z powodu bólu w klatce piersiowej - mówi Joanna Węgrzyniak z komendy policji przy Grenadierów. Badaniem przyczyn wypadku natychmiast zajęła się specjalna komisja ds. katastrof kolejowych. W pierwszej kolejności wykluczono, że maszyniści byli pod wpływem alkoholu. Nie potwierdziła się również wersja z problemami systemu sterowania. - Mógł to być błąd ludzki - mówi tajemniczo rzecznik PLK. Pociągi przez wiele godzin blokowały tory, przez co inne miały kilkudziesięciominutowe opóźnienia, a do zniecierpliwionych pasażerów nie docierały żadne informacje.
O godz. 12 udało się odholować SKM w stronę Rembertowa, a po godz.14 pociąg KM w stronę Sulejówka. - Był tak bardzo uszkodzony, że wyznaczona do tego zadania lokomotywa musiała go ciągnąć z prędkością 5 km/h, żeby się nie rozpadł. Wagony zostały odstawione na boczne tory. Nie wiadomo, jaki będzie ich dalszy los - powiedział Dutkiewicz. Ruch został całkowicie wznowiony dopiero o godz. 16, ale opóźnienia trwały do wieczora.