O Robercie Chilmończyku, Wesołym Kierowcy z Warszawy zrobiło się głośno już kilka lat temu, za sprawą jego niespotykanego poczucia humoru i swego rodzaju odwagi. Kierując autobusem, zagadywał pasażerów przez głośnik, często prawił im komplementy, życzył miłego dnia.
Styl pracy kierowcy z Warszawy bardzo szybko przypadł do gustu internautom. O panu Robercie głośno zrobiło się w mediach, a na swoim profilu na Facebooku zyskał aż 70 tys. fanów. Mimo uwielbienia wśród pasażerów, do jego zachowania od początku sceptycznie nastawiony był sam warszawski Zarząd Transportu Miejskiego. Wiele razy pouczano kierowcę odnośnie tego, że rozmowy z ludźmi podczas prowadzenia autobusu są co najmniej nieprofesjonalne.
30 grudnia 2015 r. Robert Chilmończyk poprzez swojego Facebooka poinformował fanów o zwolnieniu. Przyczyną najprawdopodobniej było cięcie etatów w firmie. Czy Wesoły Kierowca zasiądzie jeszcze za kółkiem autobusu w Warszawie. Na razie, jak sam pisze, jest na etapie szukania pracy "w bardziej przyjaznej firmie".