Platforma Obywatelska 18 marca cofnęła Pawłowi Bujskiemu rekomendację na stanowisko wiceburmistrza. A on tego samego dnia dziwnym zbiegiem okoliczności podupadł na zdrowiu. Samorządowiec wziął zwolnienie lekarskie z powodu kontuzji kolana, i czekającej go operacji. Na sesję rady dzielnicy w sprawie swojego odwołania 9 kwietnia nie przyszedł. Broniąc porządku i wysokich standardów, apelował jednak o wstrzymanie się od głosowania w jego sprawie.
Zobacz też: Burmistrz Bemowa stracił pracę i zaczął sypać szefów partii!
Mieszkający na osiedlu Górce były już wiceburmistrz odciął się od polityki. I skupił na "rekonwalescencji". Jak się okazuje, wyjątkowo aktywnej! Mimo kontuzji spędza czas na długich spacerach z dzieckiem. A nawet, nie bacząc na ryzyko, dźwiga potomka. Jak się okazuje, to działa i kule mu niepotrzebne. Wczoraj nawet dziarsko wbiegł po schodach do bemowskiego urzędu.
Ewidentna poprawa stanu zdrowia nie przeszkadza Bujskiemu w pobieraniu pieniędzy od ZUS. Dostaje 80 proc. dotychczasowej pensji. Wliczając urzędnicze "trzynastki", to około 8 tys. zł miesięcznie. I tak do 8 maja, do kiedy ma zwolnienie.
Specjaliści od samorządu nie kryją zażenowania. - Takie zachowanie jest mocno nieeleganckie - ocenia prof. Jerzy Regulski (90 l.), ekspert z zakresu prawa samorządowego.
Sam Bujski nie ma sobie nic do zarzucenia. - Chodzić mogę, muszę tylko oszczędzać nogę i ją rehabilitować. Cóż, czasami trzeba dziecko podnieść - mówi.
Polub se.pl na Facebooku!