Gałęzie z drzew na Starych Powązkach podczas kilkudziesięciominutowej nawałnicy sypały się na cmentarz jak zapałki. Grube połamane konary zniszczyły betonową donicę na rodzinnym grobie sprzed 30 lat. Kolejne drzewo złamało krzyż na sąsiedniej mogile.
Kilka metrów dalej przewaliło się kolejne drzewo, ale na szczęście trafiło w ścieżkę między grobami. Potłuczone donice, szkło rozbitych zniczy i wazonów – tych drobniejszych zniszczeń było najwięcej. Wczoraj ciągle trwało wycinanie i sprzątanie gałęzi.
Trwa usuwanie skutków wichury. Do usunięcia niektórych konarów będzie potrzebny sprzęt specjalistyczny. Jednocześnie pracownicy cmentarza dokumentują wszelkie uszkodzenia poczynione przez powalone drzewa. Wiadomo, że niektóre pomniki mogą być uszkodzone, ale w tej chwili za wcześnie, by móc przekazać sumaryczne szczegółowe dane – informuje ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik archidiecezji warszawskiej.
Wszystko wskazuje na to, że w skali Warszawy sobotnia wichura największe spustoszenie poczyniła właśnie idąc od strony Woli na Bielany. Pisaliśmy już wczoraj, że na Wrzecionie wiatr zerwał elewację z ocieplanego bloku, a na Czorsztyńskiej powalił drzewa na zaparkowane przy drodze auta miażdżąc je doszczętnie.