Do wypadku doszło w piątek około godziny 17. Kierowca BMW − 26-letni Sebastian H. − wjechał w grupę rowerzystów znajdujących się na chodniku. − Kierujący osobówką, poruszając się w stronę miejscowości Ożarów Mazowiecki, podczas manewru wyprzedzania stracił panowanie nad kierowanym pojazdem − opisuje przebieg zdarzenia mł. asp. Kamil Sobótka z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
26-latek uderzył w młodych chłopaków. 12-letni Tymek zginął na miejscu, a jego znajomy trafił do szpitala. Przetransportowano go tam śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Życiu rannego nastolatka na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo. − Jeden z chłopaków wyleciał w powietrze na kilka metrów i wpadł w krzaki. Podbiegliśmy na miejsce. Szukaliśmy go. Sam sprawca wypadku również nam pomagał. Nie było widać, że jest pijany. Nigdy nie zapomnę tego widoku − opisuje nam jedna z sąsiadek, która była świadkiem całego zdarzenia.
− Muszę dodać, że nigdy wcześniej nie widziałam, żeby prowadził (sprawca wypadku – red.) samochód. Podobno prawo jazdy zrobił kilka miesięcy temu − dodaje.
Sprawca wypadku nie zbiegł z miejsca zdarzenia, w ciągu kolejnych kilkunastu minut siedział już w radiowozie z kajdankami na rękach. Był kompletnie pijany. Miał prawie trzy promile w wydychanym powietrzu. Następnego dnia (6 lipca) został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut spowodowania wypadku śmiertelnego będąc pod wpływem alkoholu. Sąd w Pruszkowie zastosował wobec niego trzymiesięczny, tymczasowy areszt.
Sebastian H. nie powiedział, co spowodowało, że wsiadł za kierownicę w takim stanie. W wyjaśnieniach młodego mężczyzny nie pojawiła się żadna przyczyna, która mogłaby to uzasadnić. − Ja powiem więcej. Nawet w jego relacji nie pojawiły się niestety żal i skrucha − podsumował prok. Krzysztof Sakowski z Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie.