Żoliborz. Wielka afera o śmieci na osiedlu. "Tylko nas**ć na środku"
Mieszkańców osiedla na Żoliborzu zaskoczyła śmierdząca niespodzianka. Na jednej z klatek schodowych, pomiędzy zsypem i skrzynkami pocztowymi, ktoś zostawił worki ze śmieciami. Na domiar złego, tuż obok znajdowały się fekalia. Zastając taki widok jeden z użytkowników grupy sąsiedzkiej nie wytrzymał. Zdjęcie wrzucił do sieci i ma pretensje do spółdzielni, że nie dba o porządek w bloku.
"Od jakiegoś czasu dzwonię do szacownego WSM3, żeby przekonać ich, że klatkę czasem trzeba posprzątać, bo stan obecny najlepiej kwituje stwierdzenie, że "jeszcze tylko nas*ać na środku". Bro24a pachnie dziś wiosną w parku (...)" - pisze sfrustrowany mieszkaniec.
Czytaj dalej pod materiałem wideo.
Śmieci zniknęły
Zdjęcie sprowokowało sąsiadów do dyskusji. Jedni twierdzą, że to odpowiedzialność osiedla. Drudzy zaś winy doszukują się w niechlujnych lokatorach. Kto ma rację?
Jedna z użytkowniczek poinformowała w poniedziałek rano, że bałagan zniknął. Oburzenie mieszkańców wskazuje, że to nie był pierwszy raz.
Wielu mieszkańców nie trzyma porządku
Poprosiliśmy Administrację Osiedla Żoliborz WSM o komentarz. Dyrektor Mirosław Mikielski tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem", że firma sprzątająca nie pracuje w weekendy. "Niespodzianka" to pozostałość po nieodpowiedzialnych lokatorach. W poniedziałek rano bałagan został uprzątnięty. Codzienne usługi wiązałyby się z dodatkowymi kosztami.
Dodaje, że zarząd zdaje sobie sprawę z podobnych incydentów i stara się reagować na bieżąco, jednak pod ich natłokiem bywa trudno nadążyć. Monitoring rejestruje niektórych mieszkańców, którzy z lenistwa zostawiają śmieci pod zsypami. A kolejni, widząc zostawione worki, idą za złym przykładem. Brakuje niestety możliwości nakładania kar na takich delikwentów.
"Często sąsiedzi nie zwracają uwagi. My wiemy, kto na przykład pluje na korytarzu czy zostawia śmieci. Niestety brakuje edukacji na temat zachowania porządku w miejscach publicznych, odpowiedzialności społecznej. Robimy, co możemy" - słyszymy.
Zdarzały się również sytuacje skrajne, również zagrażające zdrowiu. Przytoczył wyrzucanie z balkonów arbuzów i butelek po alkoholu, które mogły spaść na przechodniów. W tych przypadkach zaalarmowana administracja zawiadomiła policję i pomogła ustalić sprawców.
Masz temat? Napisz do nas: [email protected].