30. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już za nami. Deklarowana kwota, którą udało się zebrać, zwala z nóg. Padł kolejny rekord - 136 282 325 zł! Ulice Warszawy, jak co roku, wypełnione były wolontariuszami z puszkami WOŚP. Udział w wielkiej akcji brały również władze stolicy. Prezydent miasta Rafał Trzaskowski również chwycił za puszkę.
Zobacz to! Wielka orkiestra od Trzaskowskiego. Takiej ekipy nie widzieliście! Oni ruszą w miasto
WOŚP 2022. Totalna afera podczas finału WOŚP. Poszło o "Światełko do Nieba". Jurek Owsiak w ogniu krytyki
Nie obyło się jednak bez zgrzytu na koniec ogromnej imprezy w stolicy. Nie wszystkim mieszkańcom Warszawy spodobała się forma symbolicznego "Światełka do Nieba". Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy postawiła bowiem w tym roku na… fajerwerki. Obiło się to wielkim echem w mediach społecznościowych. Nie brakowało zarówno zwolenników, jak i przeciwników strzelania głośną pirotechniką.
Niektórzy komentujący sytuację zarzucali również Rafałowi Trzaskowskiemu niekonsekwencję, ponieważ w sylwestra gorąco apelował on do mieszkańców miasta o niestrzelanie fajerwerkami ze względu na dobro zwierząt.
Polecany artykuł:
WOŚP 2022. Jerzy Owsiak krytykowany po "Światełku do Nieba"
Na nieprzychylne komentarze natychmiast zareagował sam Jurek Owsiak. Do incydentu związanego ze "Światełkiem do Nieba" odniósł się na konferencji prasowej po finale WOŚP. Prezes zarządu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wyraźnie zaznaczył, że w tym roku podczas pokazu użyto 67 procent mocy tego, "co mogliśmy robić wcześniej".
- Już nigdy więcej nie będziemy tego robili - zapewnił.
- Używaliśmy tej pirotechniki dokładnie w czasie 3 minut 5 sekund w centrum miasta, nie ma tutaj żadnych domów, w których byłyby istotnie zwierzęta przerażone tym, że tych ogni użyliśmy. Ale jeżeli użyliśmy i komuś się to nie podobało, oczywiście przepraszamy. Bierzemy całą winę na siebie. Nie jest tutaj winne - broń Boże - miasto, więc proszę tam nie składać żadnych zażaleń na miłość boską. Miasto bardzo nam pomogło. My mieliśmy plan i mieliśmy scenariusz tych ogni (...) - wyjaśnił Jurek Owsiak.
- Całą winę biorę na siebie, ja osobiście - prezes zarządu Jerzy Owsiak. A więc jeszcze raz sorry - dodał.