Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zdecydował, że zaoszczędzone w kwietniu podczas 3-tygodniowego strajku pieniądze z funduszu wynagrodzeń dla nauczycieli przekaże z powrotem do dyspozycji dyrektorów szkół. A oni zdecydują, komu przyznać dodatki motywacyjne. Zaprotestowali przeciwko temu radni PiS.
O STRAJKU NAUCZYCIELI PISALIŚMY TUTAJ:
- Za strajk się nie płaci panie prezydencie – grzmieli wczoraj Olga Semeniuk i Dariusz Lasocki z PiS. Chcą kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej w stołecznych szkołach. Chwilę później przed brama ratusza w tej samej sprawie stanęli radni KO.
"To skandaliczne"
- Nauczyciele to jedna z najgorzej wynagradzanych grup zawodowych w Polsce. Nasyłanie na nich RIO jest niegodne. Radni PiS-u chcieliby odebrać fundusz wynagrodzeń nauczycielom. Chcą aby o płacach i dodatkach motywacyjnych nie decydowali dyrektorzy tylko bliżej nieokreślona władza polityczna. To skandaliczne – uważa szef klubu KO w Radzie Warszawy Jarosław Szostakowski.
Ratusz przekonuje, że wypłacił szkołom pieniądze na dodatki motywacyjne zgodnie z przepisami.