Trzy miesiące temu zakończyła się umowa z Akademią Pedagogiki Specjalnej na dzierżawę Osiedla Przyjaźń, a zarządzanie tym terenem przejęło miasto. Jak usłyszeliśmy na ostatniej konferencji prasowej z wiceprezydentem stolicy Tomaszem Bratkiem, miasto zaoferowało pomoc wszystkim najemcom tamtejszych lokali. Studentom umożliwiono przedłużenie najmu o kolejne trzy miesiące, dzięki czemu mogli dokończyć rok akademicki.
Jak podawało miasto, na terenie osiedla nadal znajduje się około 50 rodzin, które nie chcą opuścić lokali, ale nie złożyły wniosków o wynajem. Miasto wie również o 80 rodzinach, które mieszkały na osiedlu bez żadnego tytułu prawnego oraz o 40 rodzinach, które posiadają inne nieruchomości na terenie Warszawy lub kraju.
Na osiedlu domków na Jelonkach panika i popłoch
Jak udało nam się ustalić, we wtorek (20 sierpnia) z samego rana na Osiedlu Przyjaźń pojawiło się trzech urzędników w obstawie czterech policjantów. − Zaczęli chodzić po pokojach, sprawdzać, czy nikt w nich nie mieszka. Byli zaskoczeni, kiedy zauważyli w jednym pokoju młodego mężczyznę, najprawdopodobniej z Ukrainy lub Białorusi. Siłowo wdarli się do środka, wyciągnęli chłopaka siłą i wsadzili go do samochodu policyjnego − przekazywali nam na bieżąco mieszkańcy Osiedla Przyjaźń. W tej sprawie również skontaktowaliśmy się z policją. Jak ustaliliśmy funkcjonariusze zatrzymali jednego mężczyznę, który jest podejrzany o zakłócanie miru domowego. − Będziemy przeprowadzać z nim czynności − informuje nas nadkom. Marta Sulowska z bemowskiej policji.
W trakcie przepychanki ze służbami zatrzymanych zostało również kilka innych osób, które nie pozwoliły policjantom wejścia do środka budynku – te, zostały jedynie spisane przez obecnych na miejscu funkcjonariuszy.
– Na jednych z drzwi w domku urzędnicy założyli swoją kłódkę. To mieszkanie, w którym przebywał zatrzymany kilka godzin temu mężczyzna – usłyszeliśmy od naszego reportera, który jest na miejscu. Sytuacja na osiedlu jest dynamiczna. Nie wiemy, czy policjanci będą zatrzymywać kolejne osoby.