To była bardzo widowiskowa akcja. Rozbiórka pomnika Braterstwa Broni ruszyła wczoraj około godz. 8 rano po kilku dniach przygotowań. Na pierwszy ogień poszły cztery półtoratonowe figury śpiących. Dźwig zdejmował je po kolei i układał na ciężarówkach. Ostatni żołnierz wylądował na przyczepie około godz. 9.30.
- Pierwszego "śpiącego" zdjęliśmy z dołu monumentu już w poniedziałek. We wtorek do renowacji trafiły trzy pozostałe figury. Sylwetki żołnierzy z górnej części pomnika będą zdejmowane w dalszej kolejności, najprawdopodobniej w czwartek - mówi Mateusz Witczyński (25 l.), rzecznik konsorcjum AGP, budującego II linię metra. Potem robotnicy zajmą się tablicami oraz napisami, a na samym końcu - najniż-szą częścią pomnika, czyli cokołem. Rozbiórka potrwa około miesiąca. Wiadomo już, że w najgorszym stanie są cokół i schody, żołnierze przetrwali natomiast w niezłej kondycji. Koszt rozbiórki i odnowienia całego monumentu to około 1 mln zł. Po renowacji pomnik, choć przypomina niechlubne czasy komunizmu, pozostanie jednak w dawnej praskiej lokalizacji. A dokładnie - zostanie postawiony około 80 metrów dalej, w kierunku ulicy Cyryla i Metodego.
Jego demontaż jest potrzebny, by na dobre rozpocząć prace na budowie stacji metra Dworzec Wileński, która i tak rozpoczęła się z półrocznym opóźnieniem. Może to niestety zadecydować również o późniejszym terminie oddania całej inwestycji. Wykonawca poinformował także, że na przełomie 2011/2012 roku nie uda się uruchomić tarcz TBM. Nastąpi to dopiero w kwietniu 2012 roku. Ratusz pozwolenie na rozbiórkę i przesunięcie pomnika wydał 27 października.